niedziela, 10 maja 2015

POWRACAMY ZNOWU I PRZENOSZĘ SIĘ

NO TO WIĘC TAK. TERAZ NAPRAWDĘ SIĘ POWRACAM I PRZECHODZĘ NA WATTPADA. TAM MI SIĘ LEPIEJ PISZE I OGÓLNIE. ZA JAKIEŚ PARĘ DNI POWINNY ZNALEŹĆ SIĘ  TAM WSZYSTKIE ROZDZIAŁY. WIĘC DO POCZYTANIA Xx.

wtorek, 17 marca 2015

Love is Love- rozdział 4

PO DŁUGIEJ NIE OBECNOŚCI POWRACAM XD.
Plus że zmieniłam trochę punkt widzenia przez te parę miesięcy, plany się zmienią i nie będzie już to za bardzo ff o Harrym xd
Nie udało mi się znaleźć szkoły.
Muszę wrócić do Polski i tam ponownie zacząć żyć.
Stałam na lotnisku i żegnałam się z Nikolą i Harry'm
-Będę tęsknić-uśmiechnęłam się smutno
-My też, a teraz idź bo samolot ci odleci.
Przytuliłam ich i odeszłam.
Siedziałam w samolocie i rozmyślałam co będzie dalej. Czy wrócę tutaj kiedyś.
Po długim locie odebrała mnie mama i pojechaliśmy do domu...
*miesiąc później*
Gdy wychodziłam z łóżka mój telefon zawibrował. NIe patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Halo?-ziewnęłam
-Zuza?-usłyszałam Harry'ego- Proszę powiedz że jesteś w domu..
-No jestem-odpowiedziałam zaspanym tonem
-Mogłabyś otworzyć mi drzwi?-spytał się
Rozłączyłam się i zbiegłam aby otworzyć je.
Gdy to zrobiłam do domu wparował Styles.
Zrobiłam dla nas po herbacie i poszliśmy do mojego pokoju.
-Muszę ci coś powiedzieć-szepnął
-Okay-popatrzyłam na niego
-Boo ja odkryłem że-westchnął- jestemgejemizakochałemsięwLou
-Co?-zmarszczyłam brwi-powiedz wolniej i wyraźniej.
-Zachowujesz się jak moja nauczycielka-fuknął- B-bo ja odkryłem że jestem gejem.
Zakręciło mi się w głowie.. Chłopak w którym kochałam sie parę lat okazał się gejem.
-A ta druga część?-podniosłam jedną brew
-Zakochałem się w Lou-szepnął
-ojapiedolekurwamaćdochujajebanego-powiedziałam na wdechu.
****
Bo przecież miłość nie wybiera :)) Tak jak już wcześniej pisałam- Powrót!

piątek, 30 stycznia 2015

ZAWIESZAM

Tak. Dobrze przeczytaliście. ZAWIESZAM. Powód?
Mam napisany do połowy kolejny rozdział ale nie mam pomysłu na dalszą część. Jak napiszę parę rozdziałów to blog odwieszę. Nie wiem na jaki czas zawieszam no ale muszę odpocząć, ponieważ na wattpadzie skończyłam pisać dwa fanfictiony i piszę teraz jeden plus mam jeszcze u sb w telefonie pozaczynane. Więc zawieszam na czas nieokreślony przepraszam!

sobota, 17 stycznia 2015

Love is Love- Rozdział 3

Z moich ust wydobył się cichy pisk gdy zobaczyłam że wysiada z auta.
Szarpnęłam Nikolę i schowałam się za najbliższym drzewem.
-Nikola. Musisz jakoś iść do domu i mnie informować czy jest czy nie ok?-powiedziałam do niej.
-Nie rozumiem cię. Widziałaś go ostatnio cztery lata temu a teraz chowasz się przed nim.- zirytowana wypchnęłam Nikolę  i pomachałam jej.
Przez chwilę obserwowałam ją. Zobaczyłam jak wchodzi do domu. Harry patrzył się jak Nikola otwiera drzwi domu i wchodzi nie pukając.
Usłyszałam sygnał przychodzącego smsa.
Nikol :* : Idzie w twoim kierunku.
Jasna cholera.
Zaczęłam panikować.
Okej. Idzie tu. Opanuj się-mówiłam sobie to.
-Tak. Tak. Tak Louis możesz przyjechać. Echem. Lottie też. Jutro po południu? Dobra. Pojadę po ciebie. - słyszałam kawałek rozmowy z Louis'em. Jutro ma przyjechać z Lottie? Kurcze muszę poinformować o tym Nikolę.
Nikol :* : Zawrócił i zaraz wejdzie do domu.
Ja: Dzięki. Ratujesz mi dupe. Lecę złotko do ciebie ! <3
Biegłam do domu tak szybko jak umiałam.
-Zuza. Gdzie sie podziewałaś? Nikola wróciła sama. Gemma chciała cię poznać a ty tak uciekasz- mówiła ciocia jak wpadłam do domu. Odgarnęłam włosy z twarzy i tylko wzruszyłam ramionami. Poszłam do pokoju i zobaczyłam wyglądająca przez okno dziewczynę.
Podeszłam do niej na palcach i...
-Bu !-złapałam ją za ramiona a ona odskoczyła.
-Zuza ja cię kiedyś naprawde zabije.-powiedziała o uderzyła mnie otwartą dłonią w czoło.
-ej to bolało a teraz chodź. Musimy wytłumaczyć się-złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi.
-Ciociu. Boo my przepraszamy.- ciocia tylko pokręciła głową i wypuściła głośno powietrze.
-Okej. Za dwie godziny przyjdzie do nas Gemma.- zrobiłam wielkie oczy- sama przyjdzie.
Po piętnastu minutach leżenia bezczynnie na kanapie poszłam do kuchni i wdrapałam się n blat.
-Ciociuu jest coś słodkiego? Ja umieram Help me.- jęczałam
-Nie ma! Idźcie do sklepu i zróbcie zapas, jeśli będziecie tak jęczeć.-Krzyknęła ciocia przez otwarte okno
Zeszłam z blatu i sięgnęłam po katanę.
-Nikosia idziemy na zakupy- powiedziałam już nakładając trampki.
Usłyszałam głośne kroki Nikoli. Uśmiechnęłam się do siebie bo wiem co mnie czeka za nazwanie jej tak.
-Nigdy. Więcej. Mnie. Tak. Nie. Nazywaj. Zuziu-łobuziu-krzyczała.
Jak mogła mnie tak nazwać! Och nie poża... Poczułam tylko jak Nikola skacze mi na plecy. Przez to wszystko złapałam się klamki i wypadłyśmy na zewnątrz. Nikola oplotła moją szyję rękoma i pas nogami. Była leciutka jak piórko. Biegałam z nią na plecach po całym placu.
-Dobra złaź bo pomyślą że jakieś wariatki.-powiedziałam przez śmiech. W jednej chwili Nikola rozplotła nogi i pociągnęła mnie ze sobą na ziemię.- dzięki za miękkie lądowanie-zaśmiałam się
-Taa miękkie. Chodź już mamy tylko godzinę.-otrzepałam się i pomogłam jej wstać. Postanowiłyśmy że pójdziemy przez park.
-Patrz na mnie!-krzyknęła Nikola a ja się odwróciłam do niej. Rozbiegła się i wskoczyła na mnie. Ludzie będący w parku krzywili się. Przecież oni nie znają polskiego..
-Dobra złaź. Czemu cały czas na mnie wskakujesz-powiedziałam zirytowana.
-Boo ja tak chce- zaśmiała się. Pokręciłam głową. Po paru minutach chodu znalazłyśmy się w cukierni. Oczy Nikoli zrobiły się wielkie jak spodki. Kupiłyśmy mnóstwo słodyczy i poszłyśmy do domu przez ten sam park.
-Tak. Tak Lou, to jednak dzisiaj? Dobra to powiem mamie i Gemmie- usłyszałam. To był Harry. Ale co on robił w parku i to bez ochroniarzy. Cofam. Są tutaj.
-Nikola tu jest Harry.-szepnęłam i pokazałam palcem na niego
-Podejdźmy!-krzyknęła zafascynowana
Nie zdążyłam nic powiedzieć. Wyrwałam rękę i pobiegłam w stronę domu. Schowałam się za jakimś drzewem aby mieć widok na nich. Nikola podeszła do niego i zaczęli gadać. Nic nie słyszałam niestety. Po pięciu minutach pożegnała się z nim i podeszła do mnie.
-Co mówił?!-nie wiedziałam że te słowa nawet wypłynęły z moich ust
-Aa to i owo. Nie martw się nic o tobie-zaśmiała się i podała mi jedną torebkę ze słodyczami. Miałyśmy tylko piętnaście minut. Zaczęłyśmy biec.
Wpadłyśmy do domu i przywitałyśmy się z ciocią i Gemmą. Podeszłam z Nikolą do niej.
-Hej jestem Zuzanna-przedstawiłam się.-A to moja przyjaciółka Nikola.-pokazałam ręką na czerwonowłosą.
-Gemma.-pomachała nam
Po paru minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Zuza idź otworzyć-powiedziała ciocia
Wstalam z kanapy i podeszłam do drzwi. Przez małe okienko w nich zobaczyłam oczywiście Harry'ego.
-Ciociaa to do Gemmy.-Krzyknęłam i uciekłam na górę.
Ja:Szybko do mojego pokoju. Nie może cię zobaczyć.
Wysłano
Po paru chwilach usłyszałam kroki na schodach.
-Przez twoje zachowanie się kiedyś zabije-powiedziała po tym jak wpadła przewracając się do mojego pokoju. Zachichotałam i pomogłam jej wstać.
Po piętnastu minutach zdecydowałyśmy się zejść.
-Och jesteście już. Gemma musiała iść do domu bo Harry pojechał po Louis'iego i jego siostrę Lottie. -powiedziała ciocia.-a teraz szukajcie jakiegoś fajnego przepisu na babeczki.-zaśmiała się ciocia.
Po paru minutach znalazłyśmy przepis i zaczęłyśmy szukać składników. Ciocia pomogła nam we włożeniu babeczek do piekarnika.
-Teraz tylko czekać-padłam zmęczona na kanapę.
-Noo a potem będziemy grube jak stodoła.-zaśmiała się Ni-idziemy jutro na spacer? Proszeeee-jęczała
-Niech ci będzie-odpowiedziałam
Po upieczeniu się babeczek wzięłyśmy parę, a resztę schowałyśmy i poszłyśmy do siebie gdyż już jest po dwunastej.
-Jak myślisz. Uda mi się z Lottie?-wzdychała Nikola.
-uda ci się. Uda. A teraz chodź obejrzymy sobie jakiś film.-powiedziałam i wzięłam laptopa na kolana.
Wybrałyśmy"ósmoklasiści nie płaczą". Cały film przepłakałyśmy i zasnęłyśmy na podłodze.
Rano wstałam cała połamana.
Wzięłam wczorajsze spodnie, jakąś bieliznę i pudrowy sweter.
Weszłam do łazienki i położyłam wybrane ciuchy na pralce. Zajrzałam do szafki z ręcznikami i wzięłam duży fioletowy z wyszytym moim imieniem. Skorzystałam jeszcze z ubikacji i zaczęłam się myć. Cholera.. Nie wzięłam szamponu z walizki-powiedziałam w myślach. Wyłączyłam wodę, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
Nikoli nie było w pokoju. Wzięłam z walizki mój truskawkowy płyn i miodowy szampon no i oczywiście inne rzeczy.
Usłyszałam rozmowy więc popędziłam do łazienki. Ponownie weszłam pod prysznic.
Wtedy drzwi do łazienki się uchyliły.
-Nikola?-spytałam się
-Oops. Przepraszam nie wiedziałam.-odpowiedziała. Wiem że na jej policzkach pojawiły się wypieki.
-Nikola. Jak chcesz to nie wychodź- Halo? Co ja powiedziałam.
Po umyciu się wysuszyłam włosy i zeszłam do kuchni.
Poczułam znany mi dobrze zapach naleśników.
-jak cudnie pachnie ! Ciociu czemu one wyglądają inaczej niż te w polsce- spytałam się z pełną już buzią. Syrop którym były oblane spływał mi po brodzie z czego strasznie się śmiały.
-To są takie pancake's  czyli naleśniki amerykańskie.-wytłumaczyła. Po skończonym posiłku poszłam umyć zęby.
Postanowiłyśmy z Nikolą że pójdziemy do Anne z babeczkami.
-Ciociu idziemy do Anne !-krzyknęłam. Gdy wyszłyśmy z domu nie widziałam czarnego range rovera. czyli go nie ma. Od razu posmutniałam.
Zapukałyśmy do domu i w drzwiach przywitała nas Anne.
-Wejdźcie dzieciaki.-powiedziała. Podałam dla niej babeczki za co dostałyśmy po buziaku.
-Harry przyjechał  wczoraj-zaczęła- był  wniebowzięty gdy dowiedział się że przyjedziesz. O i widzę że masz naszyjnik od niego. Ma taki sam-wskazała palcem na naszyjnik z papierowym samolotem- dzisiaj przywiezie do nas swojego przyjaciela i jego siostrę. Znacie prawda? Są bardzo popularni przez to nie widzę go za często-powiedziała smutno.
-Dobrze widzieć rzadko ale chociaż widzieć niż w ogóle nie mieć z nim kontaktu-powiedziałam pocieszająco.
Po godzinie rozmowy usłyszałam śmiechy dwóch mężczyzn i kobiety. Automatycznie wstałam. Mój wzrok padł na Harry'ego. Serce zaczęło mi mocniej bić a on zatrzymał się.
-Z-Zuzanna?-oczy zaszkliły mi się.
Rzuciłam mu się w ramiona. Czemu go unikałam.
-Ja tak tęskniłem. Jeju Zuzana. Ty już taka duża-zaczął. Harry przytulił mnie mocniej
-No no. Mamy tu dwójkę za kochanych-zaśmiał się szatyn.-Mnie już chyba znasz ale.. Jestem Louis-przedstawił się. Oderwałam się od Harry'ego i przytuliłam Louis'iego.
Przywitałam się jeszcze z Lottie. Popatrzyłam się na Nikolę witającą się z chłopakami. Zobaczyłam w jej oczach radość i to wielką.
-Kim jest ta dziewczyna?-szepnęła do mnie Lottie.
-To moja przyjaciółka Nikola.-powiedziałam.
Po dwóch godzinach postanowiliśmy pójść wszyscy na spacer. Nikola jak zwykle wskoczyła mi na barana i musiałam ją nosić. Czułam cały czas na sobie wzrok Harry'ego I Lottie.
-Dwie wariatki-zaśmiał się Lou.
-Cicho bądź Boo Bear-zaśmiał się Harry po czym popchnął go.
Zrzuciłam Nikolę z pleców i już szliśmy normalnie.
-Nikol-zaczęła nieśmiało Lottie-Spotkałybyśmy się jutro-na twarzy Nikoli pojawiły się rumieńce.
-No jasne. Może być o piętnastej?- powiedziała zawstydzona
-Jak wy sie spotykacie to ja i Zuzana też.-powiedział odważnie zielonooki
- c-co? Nie no dobra też o piętnastej?-zamurowało mnie.
-A ja to co.-naburmuszył się Louis.
- idziesz z Gemmą.
-Gemma Gemma*- zaśmiał się szatyn.
Szliśmy jeszcze chwile w ciszy którą przerwała mam jakaś fanka..
-Omg! Nie wierzę Harry Styles i Louis Tomlinson?! Larry istnieje?! Mogę z wami zdjęcie?-piszczała. Wywróciłam oczami i walnęłam w ramię bruneta.
-Nie istnieje. Jesteśmy tylko przyjaciółmi?-zaśmiał się a ten pokiwał głową.- no chodź do nas.
Zrobili parę zdjęć i poszliśmy dalej.
-Dobra ja chce jeszcze dzisiaj zjeść obiad więc pa-pożegnałam się z resztą.
Gdy wróciłam z Nikolą do domu nie zastałyśmy cioci.
Zrobiłam spaghetti i zajadałyśmy się.
Postanowiłyśmy że zrobimy sobie mały wieczór kinowy. Przyniosłam laptopa do salonu i podłączyłam go do telewizora.
Ciocia: Nie wracam dziś na noc. Jutro niespodzianka. Miłej zabawy dziewczyny :**
-Ciocia napisała że nie wraca dziś-powiedziałam Nikoli.
-Oglądniemy "Dom chłopców"? Proszee- zrobiła minę zbitego psa.
-niech ci będzie a o czym jest?-wbiłam w wyszukiwarkę podany tytuł.
-O gejach-odpowiedziała wzruszając ramionami.-Poczekaj. Chodź zrobić popcorn
Westchnęłam i odeszłam od laptopa.
Włożyłam paczkę popcornu do mikrofali i siadłam przy stole. To samo zrobiła Nikola. Wzięłam do ręki telefon i weszłam na instagrama. Zaczęłam przeglądać swoje zdjęcia które mogę dodać na insta.
 postanowiłam że zrobię zdjęcie dla czerwonowłosej jak jadła zrobioną przed chwilą kanapkę.
-No i fota na insta-mruknęłam.
Obrobiłam zdjęcie, oznaczyłam Nikolę i wstawiłam zdjęcie. Usłyszałam przychodzące powiadomienie z telefonu Nikoli.
-osz ty !-krzyknęła. Po chwili krzyknęła z przerażenia, gdyż popcorn zaczął strzelać. Po niecałych pięciu minutach wyjęłyśmy pierwszą paczkę i wsadziłyśmy drugą. Kucnęłam przy szafce w poszukiwaniu jakiejś miski. Wzięłam jedną i wsypałam do niej popcorn.  Po paru minutach siadłyśmy na podłodze i oparłyśmy się o kanapę. Jadłyśmy popcorn i gadałyśmy. Było dobrze po pierwszej w nocy gdy zasnęłyśmy.
-Zuzanna. Zuzana. Zuzaa-poczułam szarpanie.
-c-co?-powiedziałam zaspanym głosem.
-spójrz na zegarek.-powiedziała. Zerwałam się i spojrzałam na niego. Było już dobrze po trzynastej. Za dwie godziny miałam się spotkać.
Zjadłyśmy wczorajsze spaghetti. Odświeżyłam się i poszukałam czegoś ciepłego do ubrania.
Mama: Za tydzień w końcu się widzimy
Odczytałam wiadomość od mamy.
Już za tydzień pożegnam się ze wszystkim co dobre? Ja chcę się tu zostać-Mówiłam sobie w myślach.
Ja: Jaka jest szansa że mogę tu zamieszkać?
Mama: Znajdź sobie szkołę. Buziaki idę do pracy :**
Odłożyłam telefon i wróciłam do wybierania ciuchów. Wzięłam  granatową koszulę w serduszka i czarne dziurawe rurki. Ubrałam się i zrobiłam koka.
-Zuzana ja już wychodzę!-usłyszałam krzyki z dołu.
Och! Ja też już powinnam. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Och.. Cioci dalej nie ma. Zaniosę klucz dla Anne.
Zbiegłam do korytarza i założyłam trampki. Poszukałam klucza i gdy już go znalazłam zamknęłam dom.
Tym razem wzięłam telefon ze sobą.
Gdy wyszłam z domu zobaczyłam Harry'ego.
-Cześć. Przepraszam że się spóźniłem ale musiałem zawieść Lou i Gem do kina-ja tylko zmarszczyłam nos i machnęłam ręką.
-Nic się nie stało. Gdzie idziemy?-spytałam się go. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do czarnego range rovera.
-Na pewno nie tam gdzie była nasza pierwsza randka-zaśmiał się
- a więc kawiarnia, kino i spacer? Pasi mi.-uśmiechnęłam się.
Cały dzień spędziliśmy wspaniale.. Boję się co może się stać jak prasa się o nas dowie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Gemma Gemma (czyt. Dżemma Dżemma) nie pytajcie sie dlaczego XD

piątek, 16 stycznia 2015

Love is Love- rozdział 2

Od autora: tak więc po takiej przerwie wróciłam miłego czytania ;
Dzień wyjazdu..
Budzik zadzwonił o szóstej rano. Wyłączyłam go i obróciłam się na drugi bok. Zamknęłam oczy tylko na chwilę..
-Zuzana ! Zuza ! Obuć się !-słyszałam. Po chwili dostałam pięścią w ramię-już jest do cholery siódma! Za godzinę wyjeżdżamy. Wstawaj do cholery !
-ałć będę mieć siniaka-powiedziałam masując uderzone miejsce. Usiadłam na łóżku ociągając się. Wzięłam do ręki telefon upewniając się że jest siódma- Kurwa, cholera jasna ! Już po siódmej !
Zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam do szafy aby wziąć jakieś ubranie. Oczywiście musiałam przy tym wywalić walizki. Wzięłam czarny T-shirt i białe spodenki z wysokim stanem. Pobiegłam do łazienki znajdującej się naprzeciwko mojej sypialni. Ubrałam się w ekspresowym tempie. Zrobiłam lekki makijaż i upięłam włosy w koka.
Wyszłam z łazienki i zaszłam do sypialni.
Pewnie jest już na śniadaniu-pomyślałam kierując się w stronę schodów. Nie myliłam się. Siedziała już przy stole i zajadała się naleśnikami.
-po co się tak spieszyłam?-powiedziałam zrezygnowanym głosem.
-chyba dlatego że za..-przerwała i spojrzała się na zegarek wiszący nad lodówką.- za dokładnie szesnaście minut jedziemy.
Zrobiłam wielkie oczy i rzuciłam się w stronę mojego talerza z naleśnikami. Szybko je zjadłam i poszłam po walizki. Po chwili dołączyła do mnie czerwono włosa. Spojrzała na mnie z tym swoim złowieszczym uśmieszkiem i zaczęła biec
-O ty ! Nie bawię się tak!-krzyknęłam skacząc co dwa stopnie.
Niestety nie udało mi się jej dogonić.  Zobaczyłam jak zatrzymuje się aby zobaczyć wiadomość którą dostała. Wykorzystałam to i w końcu ją dogoniłam. Wbiegłam do pokoju i. Chwilę szukałam walizek. Leżały na ziemi obok szafy. Podeszłam i położyłam rękę na rączce od walizki. Wtedy poczułam chłodną rękę Nikoli. Nie powinnam mieć takich dreszczy prawda?
O cholerka. Przyjemne. Och odgoń te myśli kobieto-powiedziałam w myślach i dałam sobie mentalny policzek. Nikola szybko zabrała rękę i zarumieniła się jak burak.
Podniosłam obie walizki i jedną podałam dla niej wyszłyśmy z pokoju ciągnąć za sobą walizki.
Przy samochodzie czekała już na nas ciocia z otwartym bagażnikiem. Wpakowałyśmy walizki do samochodu i zasiadłyśmy na tylnej kanapie samochodu.
-przed nami długa droga moje panie-powiedziała ciocia i odpaliła silnik.
Gdzieś w połowie drogi zaczęłyśmy śpiewać.
-Znasz to?-powiedziała Nikola- Jingle bells, modest smells, Eleanor go way's Larry is true and hazza and boo and Nialler.... Kurcze nie pamiętam.-powiedziała i zaśmiałyśmy się.
Musiałyśmy jechać samochodem do Holmes Chapel. Trochę drogi było. Spałyśmy w hotelach. Po paru dniach dojechaliśmy. Mój i Nikoli angielski był już na poziomie zaawansowanym chociaż Ni jest ode mnie młodsza.
-Iza !-Usłyszałam wołanie. Był to angielski akcent. Jeśli dobrze zapamiętałam głosy ten głos należał do Anne. Zobaczyłam wybiegającą nam na powitanie kobietę.- och ! Kogo przywiozłaś! Nic mi nie mówiłaś.
-Tak. Wiem. Miała być to niespodzianka-powiedziała wysiadając z samochodu.
Wyszłam z Nikolą z samochodu i powędrowałyśmy do bagażnika. Wyjęłyśmy walizki i podeszłyśmy do cioci po klucze.
-Och ! To Zuzanna? Jak ona wyrosła!-powiedziała, a moje oczy zaszły łzami.-Och! A to co za dziecko! Jakie śliczne ! Jak się nazywasz złotko-skierowała się do czerwonowłosej.
-Nikola. Przyjaciółka Zuzany-powiedziała i podała rękę dla Anne.
-Dzieci tu macie klucze i idźcie zanieść walizki. Zuza. Pokój tam gdzie zawsze-powiedziała ciocia rzucając mi kluczami.
Powędrowałyśmy pod dom i otworzyłam drzwi. Kolory ścian się zmieniły. W ogóle styl domu się zmienił. Z kolorowego na szaro-biały z elementami czerwieni. Poszłam z Ni do pokoju. Stały tam dwa łóżka. Postanowiłyśmy je przysunąć do siebie. Pokój był fioletowy.
-pięknie.-westchnęła czerwona.
Rzuciłam walizkę i popchnęłam Nikolę na łóżko. Stało się to że pociągnęła mnie i spadłam na nią. Zaniosłyśmy się głośnym śmiechem.  Usłyszałam otwierane drzwi. Z myślą że to ciocia. Usłyszałam kroki na schodach.
-To pewnie ciocia.-powiedziałam do Nikoli i po chwili rzuciłam się na nią łaskocząc. Nikola krzyczała ze śmiechu.
-Dziewczyny za półgodziny jadę na lotnisko z Anne. Zuzana poznasz Gemmę.-krzyknęła schodząc z  powrotem po schodach ciocia.
Po opanowaniu się postanowiłyśmy że ubierzemy się w coś wygodnego i pójdziemy na spacer.
Oczywiście Nikola jak zwykle nałożyła sukienkę. Sukienka sięgała jej do kolan, była ona biała w fioletowe kwiatki. Jednak nie mogła oprzeć się nałożenia do niej łańcuszka z połówką serca, miliona bransoletek i czarnych w białe serduszka converse.  Drugą połówkę serca nosiłam ja.
Ja ubrałam się jak zwykle w czarne rurki, białą koszulę z czarnym kołnierzykiem i bez rękawów, jasnej, cienkiej katany i dwóch naszyjników. Pierwszy to oczywiście połówka serca, a drugi to papierowy samolocik. Wybrałam do tego moje ulubione czarne od zewnątrz, a różowe w środku trampki. Zrobiłam dla Nikoli koka i lekki makijaż, a sama rozpuściłam pofalowane włosy i zrobiłam mocniejszy makijaż.
Po dwóch godzinach wyszłyśmy z domu. Pierwsze gdzie poszłyśmy to do pobliskiej piekarni po świeże bułki.
-Dzień dobry !-czerwona rzuciła entuzjastycznie.
-O! Dzień dobry, dzień dobry. Co podać?-spytała się dość ładna dziewczyna o krótkich blond włosach.
-Cztery.. Nie. Sześć bułek i.. Czy to bagietka?!-Oczy Ni zwróciły się w stronę domniemanej bagietki.
Po zakończeniu kupowania pieczywa udałyśmy się do domu aby wszystko zostawić i iść dalej.
zwiedziłyśmy całe Holmes Chapel. No może nie całe ale..
Około osiemnastej zadzwoniła do mnie ciocia abyśmy już wracały bo musimy przywitać się z Gemmą.
Gdy byłyśmy już przy domu zobaczyłam czarny samochód. Przymrużyłam oczy i zobaczyłam..
-Kurwa.. Nie wracamy-powiedziałam cicho. Złapałam Nikolę za rękę i pociągnęłam do siebie aby mnie nie zobaczył.
Cholera jasna. Teraz?-pomyślałam

czwartek, 1 stycznia 2015

Love is Love- Rozdział 1

Od autora: A więc po dłuższym czasie dodaje rozdział xd. Może być trochę nudny no ale..


20 wrzesień.
Dziś już ten dzień. Moje osiemnaste urodziny.  Spojrzałam na zegarek. Już jest siódma ! Nie zdążę do szkoły ! Panikowałam. Zerwałam się z łóżka i złapałam ciuchy wiszące na krześle. To miał być dobry dzień. Miał być. Ubrałam się zbiegłam po schodach i wpadłam do kuchni.
Stała tam mama szeroko się uśmiechając. Trzymała w rękach mały prezent.
-Sto lat kochanie.-powiedziała i podeszła podając mi prezent. Uśmiechnęłam się szeroko i dałam jej buzi. Złapałam kanapki przygotowane przez mamę i wybiegłam z domu. Miałam pięć minut aby zdążyć na autobus. Biegłam najszybciej jak umiałam. Zobaczyłam autobus zatrzymujący się na przystanku. Otworzyłam szeroko oczy i jakimś cudem zaczęłam szybciej biec.  Zdążyłam w ostatniej chwili. Wbiegłam do autobusu pokazując mój bilet miesięczny i usiadłam na pierwszym lepszym miejscu.
Przypomniałam sobie że mam swój prezent od mamy.
Ciocia Iza przysłała. Ja zapakowałam.
Przeczytałam to co było napisane czarnym markerem.
Rozerwałam pudrowy papier i moim oczom ukazało się małe pudełeczko. Była tam kartka, naszyjnik i mniejszy pakunek. Najpierw założyłam sobie naszyjnik. Przedstawiał on papierowy samolot.
Potem zaczęłam czytać list.
Droga Zuzanno !
Masz pozdrowienia od Anne i życzy ci wszystkiego najlepszego. Ma nadzieje że przyjedziesz do nas. Ja życzę tobie wszystkiego najlepszego, najlepszych urodzin, przyjaciół, miłości, szczęścia i wszystkiego czego zapragniesz.
Twoja kochana Ciocia.
Ps. Nie zgub prezentu. To dla kogoś wiele znaczy. Kocham cię.
Ps 2. Anne ma nadzieje że fioletowa bluza już jest na ciebie dobra.

Czytałam ten list dwa razy. Fioletowa bluza, fioletowa bluza.
-Fioletowa bluza-szepnęłam.
Z zadumy wyrwał mnie autobus zatrzymujący się na przystanku na którym wysiadam. Szybko wstałam i zgarnęłam wszystkie rzeczy z siedzenia koło okna. Zawsze czekałam na osobę która zajmie miejsce koło mnie. Jeszcze się nie pojawiła a ja tracę nadzieję. Gdy wyszłam z autobusu zamiast skierować się prosto do szkoły poszłam do knajpy gdzie pracowała moja młodsza przyjaciółka Nikola.
Gdy tylko otworzyłam drzwi zadzwonił mały dzwoneczek informujący że przyszedł klient.
-Cześć ! Nie codziennie widzę cię tutaj w godzinach szkolnych.-powiedziała a ja tylko obróciłam oczami i usiadłam przed ladą.- no to czemu. Ach no tak ! Jak mogłam zapomnieć. Wszystkiego najlepszego szkrabie-powiedziała o zmierzwiła mi włosy. Byłam trochę poddenerwowana  chociaż nie wiem czemu. Musiałam rozpakować malutki prezent! Wyjęłam malutkie pudełeczko z kieszeni swoich ulubionych czarnych spodni i zaczęłam je oczyszczać z papieru. Gdy pozbyłam się go wzięłam do ręki wieczko i zdjęłam je. W pudełeczku znajdowała się karta micro SD. Zdziwiona wyjęłam telefon i włożyłam kartę do niego. Oczywiście musiałam wyjąć baterię i uruchomić go ponownie. Po tym wszystkim weszłam w galerię zdjęć i kliknęłam na pierwsze lepsze zdjęcie.
Przykryłam dłonią usta i odłożyłam telefon na ladę.
-Jezu Zuzana co się stało? Czemu jesteś taka bla...-nie dokończyła bo wzięła i zobaczyła zdjęcie na moim telefonie. Na tym zdjęciu byłam ja i Harry. Jedliśmy frytki i śmialiśmy się. Miałam wtedy czternaście lat. On miał szesnaście. Serce zaczęło mi mocniej bić gdy pojawiały mi się przed oczami sceny z tamtych wakacji. Miałam łzy w oczach. Nie mogłam nic zrobić. Musiałam tu wrócić i o nim zapomnieć.
-będzie lepiej dla ciebie jeśli o nim zapomnisz-powiedziała mama pewnego wieczoru widząc mnie całą zapłakaną.
-ale ja nie chcę o nim zapominać-powiedziałam przez łzy.
-Musisz. Rozumiesz?! M U S I S Z-mówiła już każdą literkę oddzielnie.
-dobrze.

I naprawdę o nim zapomniałam.
-to. To jest Harry Styles z One Direction. -powiedziała podekscytowana- Jezu. Skąd go znasz?! To było za czasów xfactora. Jeju ! Em.. Zuzana?
-co? Przepraszam-powiedziałam potrząsając głową.- moja ciocia mieszka po sąsiedzku z jego mamą. Ja cztery lata temu byłam tam. Nie zapomnę tego.-Czemu głos mi się łamał. Otworzyłam szerzej oczy gdy przypomniałam sobie jak Harry dla mnie śpiewał.
Szybko zabrałam telefon z rąk Nikoli i weszłam w muzykę.
Harry Styles- Don't let me go
Harry Styles- isn't she lovely

Szybko nacisnęłam pierwszą piosenkę i położyłam telefon na ladę. Przełknęłam głośno ślinę. Słyszałam swój cichy śmiech. I te głośne ała gdy Harry uderzył mnie w ramię.
Po chwili rozległ się sygnał że przyszedł sms.
To od mamy.
Mama: I jak patrzyłaś już prezent? Podoba ci się? Przepraszam za wtedy byłaś młoda nie chciałam.
Ja: Okej. Tak bardzo mi się podoba.  Dałoby się mnie usprawiedliwić z lekcji?
Przeczytałam dwa razy zanim wysłałam.
Kolejna wiadomość przyszła po minucie.
Mama: 
Okej. Jesteś pewnie u Nikoli. Więc przyjedzie po ciebie ktoś ;)
Nie odpisałam. Kto mógł po mnie przyjechać? A z resztą.
-Nikola ja hm zostanę sie tu trochę bo ktoś po mnie przyjedzie-powiedziałam a ona spojrzała się na mnie zdziwiona- nie wiem kto przyjedzie. Mama napisała.
Czerwono włosach otworzyła usta s potem je zamknęła. I wypuściła głośno powietrze.
-no okej. Ja zaraz przyjdę muszę. Och tak? Już idę- powiedziała. Potem tylko udawała że ktoś ją woła. Przecież o tej porze nikogo nie ma. 
Wróciła po paru minutach z książką owinięta kolorowym papierem.
Wywróciłam oczami i powiedziałam cicho dzięki, potem się mimowolnie uśmiechnęłam.
-Odpakuj. No odpakuj. Teraz, szybko, no , raz, dwa, trzy. No szybko no Zuza no szybko no-trajkotała jak katarynka.
Specjalnie zdejmowałam papier jak najwolniej. Gdy w końcu moim oczom ukazał się zeszyt zaniemówiłam. To był zeszyt naszych wspomnień. Tych wszystkich. Dobrych,złych, szczęśliwych, smutnych.
Wstałam i przytuliłam Nikolę.
-A teraz najlepsza kawa na mój koszt-powiedziała odsuwając się.
Chciałam powiedzieć że nie trzeba, ale strasznie w tej chwili potrzebowałam kawy.
-Hm dalej poszukujesz kogoś?-spytałam ją znad filiżanki.
-Zuza czy ty zmieniłaś orientację że się pytasz?-zaśmiała się a ja prawie wyplułam kawę. Znowu ze wstydu łzy nazbierały mi się w oczach.
-Nie. Kocham cię jak siostrę. Tylko. Przepraszam, wiem że kiedyś coś do mnie czułaś. -powiedziałam zmieszana- hm a może Julka? Jest też. No wiesz.
-Nie lubię. Zwykła dziwka z niej-powiedziała do mnie z nad telefonu.- dostałam wiadomość od twojej mamy.
Zrobiłam zdziwioną minę. Co od niej chciała?
-Okej. A co chce?-spytałam się zdziwiona
- em chce abyś. Chce abyś wzięła kawę dla niej.-Powiedziała nieco zdenerwowana. Wiedziałam że kłamie. Usłyszałyśmy dzwonek od drzwi i odwróciłyśmy się. W drzwiach stała ciocia Iza. Przyjechała z Holmes Chapel.
-C-ciocia? Co ty tu robisz? To ty miałaś po mnie przyjechać? O co chodzi?-pytałam się zdziwiona i przestraszona. Moje niebieskie oczy stały się jeszcze większe niż zazwyczaj.
-przecież masz urodziny. Zabieram ciebie i Nikolę za tydzień do Holmes Chapel.-powiedziała ciocia a ja wyplułam kawę, natomiast dla Nikoli z rąk wypadła filiżanka kawy.
-przepraszam zdziwiłam się. Mnie? Ale co z pracą? Jestem nie pełnoletnia. Mam dopiero. Będę mieć siedemnaste urodziny za dwa miesiące. A moja mama wie?-Pytała się. Nikola ma jeszcze szesnaście lat. Dzisiaj rodzice kazali jej pilnować knajpy no wyjechali. Chodzimy do tej samej szkoły. Duże, brązowe oczy zaszkliły się.
-Och o to się nie martw już wszystko załatwione.-powiedziała ciocia i usiadła obok mnie. Potem uśmiechnięta dodała że jedziemy na zakupy. Nikola zamknęła knajpę i poszłyśmy za ciocią do jej obecnie czarnego forda.
-Jak pojechałaś Harry'emu strasznie się nudziło. Żebyś widziała jaki przybity chodził. Potem jakieś koncerty. Nie miał w ogóle czasu. Wiem że dalej tęs...
-Ciociu nie chcę o tym gadać-przerwałam jej i połknęłam wielką gulę. W ciszy wsiadłyśmy do samochodu. Gdy dojechaliśmy do galerii we trzy skierowałyśmy się do bereshki Wybrałam dwie pary spodni, trzy bluzki i sukienkę.
Postanowiłam spytać się cioci jaka tam teraz jest pogoda. Gdy ciocia powiedziała że deszczowo odpowiedziałam zrezygnowana. Odłożyłam wszystkie rzeczy i wybrałam kolejne.wzięłam trzy pary spodni, dwa T-shirty i bluzę. Ciocia za mnie i za siebie. Chciała też zapłacić za Nikolę ale ona się uparła i sama wszystko kupiła, ale gdy zaszłyśmy do New yorkera za nas obie płaciła ciocia. Tym razem z Nikolą kupiłyśmy po sukience. Po paru godzinach zakupów zaszłyśmy do McDonalda. Jak zwykle wybrałam dużą podwójną porcję frytek i razem z Nikolą zajadałyśmy się pijąc z jednego kubka coli. Ciocia była bardzo tolerancyjna. Wiedziała o orientacji Nikoli. Nawet sama mi powiedziała o tym.
-Zuza musimy pogadać.-powiedziała i wskazała palcem na kanapę. -Musimy pogadać o Nikoli.
-tak?
-Nikola nie jest heteroseksualna. Zauważyłam w jej ruchach tą dziwną lekkość, częste przeczesywanie włosów, dotykanie włosów innych dziewczyn, inaczej patrzy na dziewczyny . Patrzy jak ty na chłopaka w którym się podkochiwałaś. Musisz z nią pogadać naprawdę.-powiedziała i poklepała po ramieniu.
Tego samego dnia spotkałam się z nią i wtedy mi powiedziała.
To było dwa lata temu... Ciocia odwiedziła nas w wakacje.
-Zuzanna twoja mama powiedziała że dzisiaj masz nocować u Nikoli. Jej mama też wie. Obgadaliśmy wszystko zanim po ciebie przyjechałam.
Po długiej rozmowie zebraliśmy się i pojechałyśmy do domu Nikoli.  Pożegnałam się z ciocią i poszłam za Nikolą. Weszliśmy do domu gdzie przywitała nas Mara. Jest to pies rasy King Charles Spaniel.
-Maruch ! Chodź do pańci skarbie-mówiła słodko czerwono włosa. Mara posłusznie przyszła i od razu zaczęła się turlać po podłodze. Po zakończonym przywitaniu się poszłyśmy do sypialni. Młoda włączyła białego laptopa leżącego na łóżku.
-siadaj. Kurcze ! Zapomniałam. Zuzu idź na dół po pocztę.-powiedziała i zrobiła minę zbitego psa-Proszęę
-No dobrze młoda.-powiedziałam wstając i tarmosząc jej włosy.
Poszłam po tą przeklętą pocztę i zgarnęłam ją jednym ruchem. Otoczył mnie strach. Nie wiem przed czym, nie wiem przed kim. Szybko pobiegłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko.
-co ty taka zesrana?-spytała się Nikola patrząc to na mnie to na monitor. Wtem rozległ się dźwięk oznajmiający dostanie wiadomości na facebooku.
Po chwili pokój został wypełniony krzykami Nikoli. Była ona directionerką i właśnie dostała wiadomość z wywiadem który akurat leci. Szybko weszła w link i po chwili siedziałyśmy słuchając co mówią. Po tamtych wakacjach angielski to język tak samo łatwy jak polski. Najpierw wypowiadał się Zayn. Gdy już reszta chłopaków skończyła nadszedł czas na Harrego. Wydoroślał. Dłuższe włosy, cały wyraz twarzy. Nie był już szesnastoletnim chłopcem. Miał teraz dwadzieścia lat.
-A więc powiedz nam jakie jest twoje najlepsze wspomnienie.
-Hm.. Omijając założenie zespołu to wakacje cztery lata temu.-powiedział to a ja zrobiłam wielkie oczy i myślałam że zemdleję.- po x factorze. Gdy wróciłem do domu przyszła do mnie sąsiadka ze swoją siostrzenicą. Codziennie się spotykaliśmy aż musiała wyjechać.- mówiąc dwa wyrazy spuścił głowę i wytarł oczy. Jeden z siedzących obok chłopaków pogłaskał go po plecach dodając mu otuchy. Nie wiedziałam że go to wtedy tak bolało.-  dzień po moim przyjeździe poszliśmy do kina, restauracji i na spacer. Było super. Wieczorem zrobiło się zimno i wtedy jej dałem bluzę. Potem jak odjeżdżała oddałem ją jej. A i dzisiaj ma ona urodziny. Sto lat Zuzana.-ostatnie zdanie wypowiedział po polsku co było dla mnie zaskoczeniem.
- Wtf?! Co on. Jezu Zuza ! Jezu kuhwa Zuzu ! Ja pierdole on złożył ci  życzenia kurwa zajebisty !-krzyczała do mnie machając rękami apotem przytuliła mnie.
-Mam jeszcze jedno pytanie. Gdzie będziecie podczas urlopu?-Spytał się reporter
-Ja, Zayn i Niall mamy zamiar wyjechać do rodzin.-Powiedział Liam.
-Ja będę ze swoją dziewczyną. Tak. Tak. Tak. Mam dziewczynę. Nazywa się Eleanor Calder.-powiedział Lou. Nikola wydobyła z siebie cichy pisk.
-Haha jak wyjdę za Lottie to poznam cię z Harr.. Aj przecież go znasz - zaczęła się śmiać.
-A ty Harry?- Harry. Harry. Harry. Te imię brzęczało mi w uszach.
-Nie wiem jeszcze.-odpowiedział i wzruszył ramionami.
Na koniec zaśpiewali Steal Me Girl.  Razem z Nikolą śpiewałyśmy i tańczyłyśmy.
-Nikola poczta-przypomniałam jej.
-Ach no tak. A więc to jest dla mnie. To dla mamy, a to dla ciebie!-krzyknęła
-Jak to do mnie?-zdziwiona podniosłam jedną brew do góry.
-tak to.-Wzięła list i podała mi go. Moje palce delikatnie musnęły rękę Nikoli a ona popatrzyła na mnie pytająco, a ja zrobiłam dziwną minę i zaczęłyśmy się śmiać. 
-Ej dobra stop. Zuzana otwieraj-powiedziała poważnym tonem.
Wzięłam list do ręki i zaczęłam czytać. Był to list od rodziców Nikoli. Standardowe życzenia i mały upominek. Bransoletka z przywieszką przedstawiającą motyla.
-Mam dla ciebie też coś.-powiedziała zaglądając pod poduszkę. Wyjęła bransoletkę i jedną przywieszkę w kształcie serca. Wzięła i oddzieliła te serce na dwie części. Jednak podała mi, a drugą część przyczepiła do swojej bransoletki. W oku zakręciła mi się samotna łza. Przytuliłam się do Nikoli szeptając jej prawie niesłyszalne dziękuję.  Po paru minutowym uścisku zdecydowałyśmy się zejść do kuchni i coś zjeść.  Mama Nikoli napisała że razem z Luizą zostają się u babci. Więc miałyśmy cały dom dla siebie. Poszukałyśmy na Internecie przepisu na naleśniki amerykańskie i gdy go znalazłyśmy zaczęłyśmy robić wszystko... Dobra prawie wszystko dobrze. Skończyło się na tym że byliśmy całe upaćkane w mące i jajkach. Ciasta wyszło dosyć dużo ale i tak wszystko zjadłyśmy. Po ogarnięciu całego bałaganu postanowiłyśmy obejrzeć jakąś komedię. Usiadłyśmy na podłodze i owinęłyśmy się kocem. Po upływie czterdziestu minut Nikola zasnęła, a parę minut później ja..
Cały tydzień minął nam na bawieniu się z Lusi, chodzeniu do szkoły i robieniu głupich rzeczy. W przed dzień wyjazdu poszłyśmy (tak Poszłyśmy, a nie pojechałyśmy) do mnie abym się spakowała.  Oczywiście Nikola spała u mnie. Jej jasno niebieska walizka stała oparta o moją pudrową walizkę.