czwartek, 4 grudnia 2014

  


Rozdział 7.
Oczami Violett
- Co ty tu robisz ?!-Krzyknęłam
-Jezu dziewczyno opanuj się !!-wyrwał mi z ręki żyletkę i włożył moją rękę pod wodę.-Chuj jedziemy do szpitala. Ubiera.. Albo nie jedziemy tak. Czekaj. a dobra chodź-Wziął mnie za rękę. W ostatniej chwili złapałam ręcznik. 
-Jezu ! Harry co ty?!-szczęka jej opadła gdy widziała jak krew leci z mojej ręki-Kurwa Vi !
-Przepraszam!-Zdążyłam krzyknąć zanim drzwi się za mną zatrzasnęły. Siadłam obok fotela kierowcy.
-po co to zrobiłaś ?! To przeze mnie czy przez tego skurwiałego James'a ?!-Krzyczał na mnie.
-A gówno cię to obchodzi ! mam swoje powody-odpowiedziałam i odwróciłam się. Przez resztę drogi nie odzywałam sie i patrzyłam się tylko w okno.
po 5 minutach byliśmy pod szpitalem. Czułam się taka słaba. Ledwo siedziałam.
-Harry, Bardzo źle się czuję-Powiedziałam słabo-Pomocy..
-Violett?! Ej..-Nic dalej nie słyszałam
Oczami Harrego.
-Jezu jak się martwię, co jak umrze?!-mówiłem do Emily.
Tak. Emily przyjechała 5 minut później.
-Harry weź się ogarnij ! nic jej nie będzie wyjdzie z tego.-Powiedziała i walnęła mnie dłonią w głowę.
-Ej ale to bolało.-powiedziałem.
- Może pan wejść. Violett obudziła się
Wszedłem do niej. 
-Cześć kocha.. to znaczy Violett-Jezu musiałem
-Hej.-Odpowiedziała słabo a potem dodała-Dziękuję. Podejdziesz tu?
Ruszyłem swoje dupsko i po chwili znalazłem się koło niej.
Wzięła moją rękę.

-Jutro już cię zabieram Vi-Powiedziałem.
-Harry mam pytanie.-Zacięła się
-No?
-Czy.. Bo wiesz ja dalej ciebie kocham i czy miało by to sens. No wiesz, znamy się nie cały tydzień i już. No wiesz co mam na myśli-Powiedziała, a ja zaśmiałem się
-Tak. Chciałbym-Schyliłem się i pocałowałem ją
Po dwóch miesiącach.
-Harry? Gdzie jedziemy.-Spytała się mnie. 
Siedzieliśmy w samochodzie, Musiała wstać nie dawno bo wyglądała na nie wyspaną.
-Zobaczysz. Jezu nie. Muszę ci to powiedzieć-Musiałem, dalej bym nie wytrzymał
-Co chcesz mi powiedzieć
-Jak wychodziliśmy ze szpitala zobaczyłem samochód. Całą drogę za nami jechał. Nie chciałem ci tego mówić abyś się nie denerwowała. Ale ja już nie mogę. To jest jeden z kolegów James'a. Przed swoją śmiercią wynajął go aby nas śledził. Dlatego też nie jesteśmy w moim samochodzie.
-Okej-W jej oczach nic nie widziałem. Była taka nie obecna..-A gdzie jedziemy ?
-Do Domku mojej babci.--Zrobiło mi się smutno. Ona nie żyła od 4 lat, tylko ona we mnie wierzyła.

-Ej, co się stało? Harry?-Spytała się z troską
Tak. Powiem jej co się stało.
-Bo babcia zmarła 4 lata temu, tylko ona we mnie wierzyła.
-Nie mów tak ! nie można.-Powiedziała, ostatnie słowa z bólem.-A tak w ogóle to gdzie jest ten domek?
-Jedziemy do Seattle. Za 3 godziny będzie nasz statek-powiedziałem
-Co?! Aż tam ? Och tak daleko. A reszta? A co z Alexą?
-Alexa, Claudia, Emily i chłopacy przylecą samolotem za tydzień
Po paru godzinach byliśmy już na statku. Jeszcze tylko parędziesiąt godzin i będziemy.
-Vi chodź już  jest późno-powiedziałem. 
Zaprowadziłem ją do małej sypialni. 
-Tutaj będziesz spać-powiedziałem
-Okej a czyj to pokój?-Musiała spytać.
-Chodź usiądź a ja ci wszystko opowiem.
Położyliśmy się i zacząłem jej opowiadać
-A więc, Ja nie jestem jedynakiem, a raczej nie byłem. MIAŁEM starszą siostrę. Ktoś ją porwał 5 lat temu. Miała na imię Kendall.-Jedna samotna łza zleciała po moim policzku. Violett wzięła szybko rękę i wytarła ją, ja tylko się uśmiechnąłem i dalej zacząłem opowiadać- W tym roku straciłem nadzieję. Dałem sobie spokój, dopóki nie pojawiłaś się ty. Jesteś do niej taka podobna.-Nie wytrzymałem już, ryczałem jak niemowlę.
- Ej Harry nie płacz będzie dobrze. Ona żyje, odnajdziemy ją zobaczysz-Powiedziała to i przytuliła mnie.
-Obiecujesz?-Spytałem się
-Tak.-Odwróciła się i przytuliła sie do mnie..
Piszcie komentarze to takie słodkie i taką dużą motywację dają !


4 komentarze:

  1. Niby długi,ale zdecydowanie za krótki! Ale i tak mi się podoba! Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj mi tu nexta! /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam tutaj przez przypadek,ale chyba zostanę na dłużej
    Magda

    OdpowiedzUsuń